Papierologia załatwiona, geodeta
wytyczył budynek na działce. A tak swoją drogą, to ciekawa nomenklatura w nazewnictwie – kilka kołków
wbitych w ziemię, do nich przybite deski i nazywają to ławicą – brzmi dumnie.
Najważniejsze, że można już łopatę wbić w ziemię. Zacząłem oczywiście od korytowania
– czyli zebrania humusu - czarnej, żyznej ziemi, z powierzchni, na której ma stanąć dom. Przyda się
na wyrównanie działki, tam gdzie ma być posiana trawa. Szkoda by było, na tak dobrej warstwie ziemi postawić dom. Następnie mini-koparka poczęła swe wygibasy, grucha zalała i ot po sprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz